Cały dzień zastanawiam się co o Tobie napisać, bo przecież tak naprawdę nie mogłam Cię znać...
Wiedziałam, że ze schroniska biorę Cię tylko po to, żebyś nie umarł sam i w tym cholernym zimnie, nieprzykryty nawet kocem. Drżałeś, nie podnosiłeś nawet głowy, byłeś sam. Ty i miła sympatyczna sunia, która wiedziała, że cierpisz...
4 dni maleńkiej nadziei wczoraj właśnie zgasło, dalsze próby, dalsze starania przyniosłyby Ci tylko więcej bólu, którego, choć nie znałam Twojej histroi wiem, że doświadczyłeś dużo. To widać.
Przez 4 dni mówiłam do Ciebie Bonitek i choć to tylko 4 dni długo o Tobie nie zapomnę. Nigdy.
Śpij spokojnie Piesku, śpij Boni...
A