Przekaż 1.5% podatku Psiej Ekipie, KRS 0000697348

NIC NIE DZIEJE SIĄ BEZ PRZYCZYNY....nawet odchodzenie 

W grudniu zeszłego roku odszedł za tęczowy most piesek Tofik. Powędrował zabierając ze sobą miłość swoich ludzi i wspomnienia fajnego, psiego życia. Leżał sobie ktoregoś dnia Tofik na chmurce, wygrzewał ogonek i patrzył w dół na swoją Karolinkę.
- No beczy i beczy. Ileż można? Przecież mi tu dobrze jest. Jak tak będzie ryczała, to się jej zmarszczki porobią i wtedy będzie jeszcze bardziej ryczeć że ma zmarszczki - cmoknął z niezadowoleniem. Zeskoczył z chmurki i poleciał do biura Pana Boga. Szczeknął pod drzwiami, które po chwili otworzył anioł.
- No co tam Toficzku? Smaczki się skonczyły? Zaraz przyniosą ci nowe.
- Ja do Boga - odpowiedział Tofik
- Nie możesz teraz. Bóg ma dużo roboty.
- Ale ja nie mam czasu - i Tofik bezceremonialnie wepchnął sie pod długą koszulą nocną anioła.
Stanął przed biurkiem Pana Boga odchrząknął i zaczął z grubej rury.
-Zmarszczki sie jej zrobią.
- Na litość moją! Komu? - Bóg osłupiał
- Mojej Karolinie. Bo ryczy cały czas po mnie.
- No mały, bo oni tam jeszcze nie zrozumieli że tu Wam dobrze.
- Boże ja to wiem, ale zanim Karolina to zrozumie to sie odwodni. Ty wiesz ile kosztują kremy na zmarszczki?
- Sory Tofik ale ceny to nie moja wina.
- To coś wymyśl bo mi sie baba zapłacze.
Bóg podrapał sie po głowie. Pomyślał...
-Chodź tutaj na chwilę - i podprowadził Tofika do ogromnego okna- Popatrz w dół i znajdź jej kogoś, kto ją rozweseli.
Tofik zmrużył oczy i chwilę spoglądał.
-Tam!! Widzisz Boże tego brudnego, starego psa który stoi obok tej pryzmy śniegu, i nie wie gdzie ma iść? On!!!
- Tofik ty sie dobrze czujesz? Ta bieda ma rozweselić Twoją Karolinę?
-A założymy sie? Jeżeli wygram to jeden dzień ja będę władał światem z Twojego miejsca ok?
- A jeżeli przegrasz?-zaśmiał sie Bóg
- Rano zrobię Ci jajeczniczkę.
- Zgoda.

Przybyli sobie "piątkę" i wzięli sie do roboty. Bóg tak pokierował ludźmi, że ci zabrali starego psa z ulicy i umieścili go w schronisku. Tofik zaś miał zrobić wszystko, żeby staruszek trafił z ogłoszeniem do sieci, a tam miała go wypatrzeć Karolinka. I o ile Bóg szybko się uwinął z zadaniem o tyle Tofik musiał trochę pogłówkować, zanim znalazł dwie szalone wolo. Potem musiał nakłonić je na wystawienie ogłoszenia ze staruszkiem a na końcu dwoił sie i troił żeby Karolina wypatrzyła psiaka w necie. Ale w końcu udało sie.
Zadzwonił telefon i nasza wolo usłyszała wzruszony głos młodej kobiety.
- Miałam takiego staruszka ale odszedł. Wiem jak sie takim psem opiekować. Ja dam mu dom.
"Po pierwsze wypraszam sobie staruszka -fuknął pod nosem Tofik- po.drugie nigdzie nie odszedłem stoję za tobą i zaraz mnie nadepniesz. Po trzecie, ciekawe kto sie musi kim opiekować. Bóg ma rację, że człowieki nic nie kumają. Ale najważniejsze że jutro jadą po starego do schroniska."

Dzisiaj Kurzyk, płaczący psi staruszek, mieszka w swoim domu, śpi na największym legowisku, wychciewa żarło w kuchni,na spacerach dorównuje tempem młodszym od siebie i sprawia że Karolinka sie uśmiecha.
Bóg przegrał zakład z małym Tofkiem. Jeżeli kiedyś na świecie zapanuje dzień, kiedy wszyscy wszystkich będą kochać i szanować, to znaczy że Tofik odbiera swoją wygraną.
No i jeszcze jest umowa, że jeżeli przyjdzie pora na Kurzyka, teraz zwanego Froniem, to w bramie nieba ma go witać Tofik. Bo będą musieli razem obmyślić kolejny plan, żeby ich Karolinka sie nie smuciła... przecież kremy na zmarszczki są drogie !‰
Uśmiecha się Karolina pisząc do nas że dziękuję nam za kolejną górę miłości. Uśmiecha się Tofik, siedząc na chmurce. Uśmiecha sie Bóg, myśląc sobie że jednak nie wszystko spieprzył, skoro po świecie chodzą tacy ludzie jak Karolinka i uśmiechamy sie my, myśląc o tym że NIC NIE DZIEJE SIĄ BEZ PRZYCZYNY....nawet odchodzenie 