Wolontariuszki nazwały mnie Loluś, choć mam już 16 lat a może i więcej... Jakiś czas temu zostałem znaleziony w rzece, cały osmolony i brudny 🙠Jakimś cudem ktoś mnie wypatrzył i wciąż żyje. Ogolili mi moje całe skołtunione, brudne, śmierdzące futerko i trafiłem tu, do schroniska w Bielsku-Białej.
Mówią, że mam mieć diagnostykę, ale czy ja mam czas czekać na nią tutaj w schronisku? Przecież każdy mój dzień przybliża mnie do śmierci bo po prostu jestem już staruszkiem i tęczowy most z każdym dniem jest co raz bliżej !• Wiem, że jest to nieuniknione, ale się nie smucę, mimo wszystko jeszcze się tam nie wybieram !‰ Troszkę odżyłem, jestem weselszy, chce żyć. Ale nie tu! Tylko w domku, gdzie skrupulatnie mnie przebadają i otoczą opieką tak, aby nie tracić już ani jednego dnia w samotności, bez człowieka, w schronisku...
Jestem Loluś, bardzo słabo słyszę i widzę. Szukam domku spokojnego i choć wyglądam jak mały biały miś zabawką nie jestem, ani prezentem dla dziecka czy narzeczonej... Pamiętaj o tym gdybyś zdecydował się zadzwonić do cioci Agaty w mojej sprawie.
A to jej numer : 516 488 831
Wasz Loluś...