Za miesiąc tracimy dom tymczasowy......
Co dalej z nim będzie??????
Mój krajobraz zmieniał się tylko i wyłącznie ze względu na 4 pory roku... przez 12 lat, spałem, jadłem, "żyłem" pod tym samym drzewem, które ze smutkiem przypominało mi jaki świat może być piękny i różnorodny. Aby to jednak odczuć potrzeba wolności, którą mi na zawsze odebrano 🙠Tak jak drzewo zapuściłem korzenie. Moim korzeniem był łańcuch!!!
W zimie tak jak drzewo drżałem z zimna, nagi, nie mogłem rozgrzać skostniałych mięśni, bo łańcuch był zbyt krótki... Jesienią mokłem jak kura, bo drzewo nade mną stopniowo traciło liście. Wiosną drzewo budziło się do życia. Ja nie, ja umierałem, powoli, codziennie umierałem, w samotności i bólu...
Drzewo było moim najlepszym przyjacielem upalnym latem. Zastępowało mi wodę, którą raz miałem, a raz nie...dawało cień, było przy mnie, zawsze... albo raczej to ja byłem przy nim, uwiązany na krowim łańcuchu!
Myślałem, że umrę przy moim drzewie. Będę konał a mój "opiekun" w chwili empatii ulży mojemu cierpieniu i zabije mnie łopatą. Jednak zdarzył się cud i ktoś odwiązał mnie od mojego drzewa. Chwilę było mu smutno, ale drzewo zrozumiało, że to moja jedyna szansa!
Moris, duży, dostojny, całe życie sponiewierany szuka domu! Może, gdybyśmy stanęli na jego drodze wcześniej już dziś cieszyłby się prawdziwym domem? Niestety tak się nie stało, ale, tak czy siak, zdążyliśmy i teraz nie ma chwili do stracenia.
ZADZWOŃ!!! KOCHAJ MORISA ILE SIŁ W PIERSI! ON CZEKA!!!
TEL. 519852134 lub 881655905