Zabijane powoli,zamknięte w kojcach-wegetacja o życie w niewoli-to wszystko zgodne z prawem!!!!!! Można je ratować, gdy zachorują....
Często jest już za późno na ratunek. Oprawca pozbywa się problemu, a organizacje - wolontariusze rwią włosy z głów i kosztem swoich rodzin, zwierząt w dramatycznym pędzie gonią by je ratować. Tymczasem kat bezkarnie przegląda oferty by adoptować kolejnego.....
Przeczytajcie historie Bezy...
Przez te wszystkie lata pracy wolontaryjnej na rzecz zwierząt dawno przestałam wierzyć w wymiar sprawiedliwości....
Częściej staje on po stronie oprawcy niż tych ,którym głos odebrano i prawo do życia. Pewnie większość tak ma i najchętniej sami bralibyśmy sprawiedliwość w "swoje " ręce wymierzając kary bardziej adekwatne do popełnionego czynu .
Ten post kieruje do osoby która stara się kreować fałszywy własny wizerunek ,bo przecież fajnie jest robić coś na pokaz wypisując słowa których zupełnie znaczenia nie rozumiesz .Cofnijmy się kilka miesięcy wstecz.Rodzinna sielanka której do kompletu przecież brakowało jeszcze tylko jednego -psa.Zdjęcie pt " NOWY CZŁONEK RODZINY ",a teraz cofnijmy się kilka lat wstecz,kiedy to w swoim mniemaniu czując się bohaterem adoptując psa ze schroniska skazałeś CZŁONKA RODZINY na lata w samotności,zamykając w ciasnym kojcu z którego właściwie nigdy nie była wypuszczana.W okrutny sposób skazałeś ją na wegetacje przez wiele długich lat,aż w końcu jej los zupełnie przestał cie wzruszać obarczając "opieką "kogoś innego....
Nowy rozdział życia....zbędnego balastu nie wypada zabierać ,starej suczki Bezy która dogorywała powoli w kojcu.CZŁONEK RODZINY.....kiedyś zdechnie jak i jej poprzednicy w mniejszym lub większym cierpieniu.Gdzie zatem byłeś ,kiedy zachorowała a jej stan na tyle się pogorszył że nie miała siły stać na łapach?????!!!!!!!Liczne ogromne guzy skrywające się pod sfilcowaną sierścią ,którą było trzeba zgolić by skóra mogła swobodnie oddychać dawno dały przeżuty do płuc.Przez pierwsze dni w lecznicy nie potrafiła wstać o własnych siłach ,pies rasy bernardyn ważący zaledwie 28 kg .Czy tak traktuje się RODZINĄ??????
Mówią,że dla psa nie liczy się ilość życia lecz jego jakość.....
Beza dała nam trochę czasu by pokazać jej inne oblicze człowieka -to lepsze.Sportowy samochodzik ,modne tatuaże i rodzinne selfie nie czyni cię nikim wartościowym......nie ważne to co na zewnątrz ,liczy się ludzkie wnętrze ale twoje chyba zapatrzone jest w samego siebie.Gdybym się myliła dostrzegł byś wyjątkowego psa ,cudowną chodzącą dobroć którą pokochaliśmy bardzo a dziś opłakujemy jej odejście.
Przez miesiąc walczyła dzielnie,i choć najlepsi specjaliści onkologi weterynaryjnej nie dawali nadziei ona jeszcze trochę chciała pobyć z Nami. Chciała jeszcze pomerdać ogonem ,pobawić się z psami ,pochodzić po lesie ,położyć ogromny łepek na kolanach albo schować go pod pachą.....
Chciała jeszcze trochę POŻYĆ......
Codziennie otoczona wyjątkowymi ludźmi ,którzy wkładali ogrom serca by sprawić że każdy dzień będzie dla niej wyjątkowy.Mirelka dziękuję że przyjęłaś ją pod swój dach i czuwałaś w dzień i w nocy ,Pani Małgosi która codziennie przywoziła cieplutkie posiłki i zabierała na spacer. Pani Dr Esterze z VETSPEC -centrum zdrowia małych zwierząt za opiekę onkologiczną i Pani Dr Magdzie z kliniki Vetka w Bielsku Białej ,która dziś razem z Nami pomogła Bezuni przejść na drugą stronę robiąc wszystko by zaoszczędzić jej stresu i bólu.
Byliśmy Wszyscy dla Niej!
Już za Tobą bardzo tęsknimy .....
A ty spojrzyj w lustro i zastanów się kogo tam widzisz......zastanów się jakie wartości przekażesz młodszemu pokoleniu za które jesteś odpowiedzialny. Czy tak nauczysz ich traktować CZŁONKA RODZINY????!!!!