Kochani.....z ogromnym żalem informujemy Was o śmierci Duszka który odszedł wczoraj późnym wieczorem.....
Czasami udaje nam sie oszukać śmierć. Chociaż mamy świadomość że to tylko chwilowe zwycięstwo. Bo w ostatecznym rozrachunku ona i tak przyjdzie i zabierze to co zabrać chce. O tego malucha walczyła cała Polska i nie tylko. Tysiące ludzi zaciskało pięści odgrażając sie Śmierci więc Ona sie wycofała....wycofała tylko po to, żeby kiedy wszyscy odetchnęliśmy z ulgą przyjść, położyć swoją chłodną dłoń na jego łepku i poprowadzić go w stronę tęczy. Nie tak miało być. Miał dojść do siebie. Miał mieć dom. Miał mieć rodzinę.
Ale jak to mówią "chcesz rozśmieszyć Pana Boga, opowiedz mu o swoich planach".
Duszek odszedł. Zamknął oczka przy mnie. Głaskałam go do samego końca i szeptałam w wielgachne uszy, że kocham go ponad wszystko. Że przepraszam. Że nie tak miało być. Że jest moim największym szczęściem i że będzie żył zawsze. Bo żyjemy tak długo jak długo żyje pamięć o nas. A przecież o nim, małym Duszku będą pamiętali wszyscy. Stan Duszka gwałtownie się pogarszał.... do tego wszystkiego doszło najprawdopodobniej do uszkodzenia układu neurologicznego który skutkował w atakach przypominających padaczkę. Obiecalismy mu, że nigdy nie będziemy na siłę trzymać go przy życiu kiedy on straci siłę do walki. Nie mogliśmy pozwolić, by kolejny raz umierał w cierpieniu....
Pewnego dnia, kiedy wyniosłam go na słońce coś mi powiedział na ucho:
Gdybym odszedł, gdybym nie dał rady, pamiętaj....pomóż innemu. Będę z góry Cię pilnował. Obiecaj mi.
Wtedy mu powiedziałam ze ma nie robić głupot...że będzie dobrze....
Dlatego pytam Was w imieniu Duszka, który pewnie teraz czarnym noskiem rozsuwa chumury i patrzy co zrobię:
Czy zgadzacie aby wszystkie pieniadze uzbierane na Duszeńka, przeznaczyć na innego zwierzaka w potrzebie?
Myślę że gdziekolwiek jest, będzie zadowolony. I jeszcze jedna myśl mi przyszła....że kiedy przyjdzie nasza pora, i my pójdziemy tam gdzie zaczyna i kończy sie tęcza, to Dusio przybiegnie witać nas po kolei....i cholera...będzie miał duuuuuużo biegania bo było nas taki ogrom luda, że wiem że on wiedział, że świat go kochał.
Do zobaczenia uszatku kochany â¤